To nie zemsta, to zasada… czyli dlaczego powiat wołowski sabotuje gminę Wińsko

0
1771

Powiat wołowski tradycyjnie nie zauważa, że gmina Wińsko w nim tkwi. Trudno bowiem pisać „jest”, skoro nie ma jej w budżecie na kolejny 2021 rok. Od razu ucinam komentarze „bo się na mnie mszczą, za to, że chcę gminę wyprowadzić do powiatu wołowskiego”. Gdyby nas tak nie traktowali, to bym przecież nie chciała.

Budżet samorządu (gminnego, powiatowego, wojewódzkiego) to taki plan na rok życia społeczności. Oczywiście w ciągu zaplanowanego roku zachodzą zmiany, bo życie niesie niespodzianki, zarówno dobre jak i złe. Pojawiają się nowe zadania, a niektóre „stare” tracą szansę powodzenia, np. z powodu braku spodziewanego (planowanego) dofinansowania.

O gospodarowaniu nieruchomościami powiatowymi na terenie Gminy Wińsko przeczytasz tutaj:
Jak Powiat Wołowski (NIE) gospodaruje mieniem Skarbu Państwa

Budżet roczny (plan czego chcemy najbardziej a na co musimy wydać ) musi zawierać choćby ślad planowanej inwestycji (wydatku) i planowanego dochodu (np. sprzedaży nieruchomości). Jeśli takiego śladu nie ma, to znaczy, że samorządowi nie zależy, że nie chce, nie dba, nie planuje.

Dwadzieścia lat temu nie byłam wójtem

Ani nikt 20 lat temu nie planował zmiany powiatu. A gmina Wińsko i tak w planach powiatowych nie istniała przez te lata (a nawet jeśli, to nieskutecznie). Wszystko, co się dla naszej gminy udało z powiatu wycisnąć, było właśnie „wyciskane”. Albo nam wciskano nie to, czego najbardziej potrzebowaliśmy. I żeby nie było nieporozumień: powiat ma obowiązki wobec gmin, które wchodzą w jego skład. Nie robi łaski. W przypadku powiatu wołowskiego, w stosunku do gminy Wińsko, powiat nie poczuwa się ani do obowiązku ani do łaski.

Powiat wołowski nie tylko nie chce na gminę Wińsko wydawać, ale i nie chce na niej zarabiać. Trudno zliczyć nieruchomości powiatowe, położone na terenie gminy Wińsko. Wiele z nich to obiekty/działki bardzo atrakcyjne, które znalazłyby nabywców (obszerne działki w terenie zabudowanym z ruinami domów i obór do wyburzenia- pod zabudowę jednorodzinną, tereny inwestycyjne np. po spółdzielni kółek rolniczych w Krzelowie). W budżecie na 2021 rok wymienione są konkretne nieruchomości planowane do sprzedaży (raptem 5!), żadna z gminy Wińsko.

O tym jaką gospodarkę nieruchomościami prowadzi Powiat Lubiński przeczytasz tutaj:
Jak to robią w Powiecie Lubińskim? Wywiad z Adamem Myrdą, starostą lubińskim, o gospodarowaniu nieruchomościami.

Pieniądze za nic

Pieniądze, które ze skarbu państwa powiat otrzymuje „od głowy” czyli od każdego PITu naszych mieszkańców, to jedyne, co powiat interesuje. Takich darowanych pieniędzy jest znacznie więcej. Trudno, bez konkretnej informacji ze starostwa, wyliczyć ile to jest, bo w budżecie jest podana suma ogólna, prawie 12 000 000 (dwanaście milionów) za mieszkańców wszystkich trzech gmin. Dzieląc kwotę na liczbę wszystkich mieszkańców i mnożąc przez 8 200 naszych, wychodzi blisko 2 200 000 (dwa miliony dwieście tysięcy). Za gm. Wołów natomiast ok. 5 800 000, a za Brzeg Dolny ponad 4 000 000. To oczywiście kwoty bardzo umowne. Nie każdy mieszkaniec jest podatnikiem PIT. Niewątpliwie z CIT najwięcej powiat zawdzięcza gminie Brzeg Dolny (prawdziwie przemysłowej), następnie gminie Wołów, a na końcu gminie Wińsko.

Jako zablokowani komunikacyjnie (z winy powiatu transport ciężarowy do S5 jest niemożliwy, a ze względu na inwestycje mostowe, które dopiero dojrzewają, także do S3), przemysł, nawet nieuciążliwy, u nas się nie rozwija. A to on dostarcza dochodów z CIT. Są jeszcze inne dary Państwa Polskiego dla samorządu powiatowego, związane z liczbą mieszkańców. Każdy z nich można przeliczyć w ten sam sposób. Próbuję więc pokazać skalę, na dokładne wyliczenia przyjdzie czas.

Pieniądze a drogi

Podobnie rzecz się ma z pieniędzmi ze Skarbu Państwa dla powiatów, uzależnionymi od długości powiatowych dróg w przeliczeniu na gęstość zaludnienia. Im mniejsza gęstość zaludnienia i im więcej kilometrów dróg, tym darowanych pieniędzy jest więcej.

Droga powiatowa

Najwięcej (ponad połowa) dróg powiatu wołowskiego przebiega przez gminę Wińsko (102, 8 km gmina Wińsko, 89 km gmina Wołów, 11,3 km gmina Brzeg Dolny). Gęstość zaludnienia jest u nas najmniejsza w powiecie (wszyscy mieszkamy w rozproszonych wioskach, nie mamy żadnego miasta). Stąd to dzięki gminie Wińsko przelicznik jest korzystniejszy, niż gdyby naszej gminy w powiecie wołowskim nie było. (Wińsko 34 os./km2, gm. Wołów 69 os./km2, Brzeg Dolny 170 os./km2). Ile w związku z tym z kwoty płynącej ze Skarbu Państwa, płynie do budżetu powiatu wołowskiego dzięki nam?
A jak traktowane są przez powiat drogi na naszym terenie?

Droga powiatowa

Porównajmy liczby jeszcze raz: gmina Wińsko 102,8 km dróg powiatowych przy gęstości zaludnienia 34 os./km, Gmina Wołów 89 km dróg powiatowych przy gęstości zaludnienia 69 os./km2, Gmina Brzeg Dolny 11,3 km dróg powiatowych przy gęstości zaludnienia 170 os./km2.

Bez gminy Wińsko gęstość zaludnienia w powiecie wołowskim wynosiłaby 91 os./km2 (obecnie 70 os./km2. (39 tyś. mieszkańców na 425 km pow.)
Z 203 km dróg, w powiecie pozostałoby 100,3 km (czyli połowa).

Podsumowując: większa gęstość zaludnienia i o połowę mniej dróg. Przelicznik, na którym powiat traci większość z puli Skarbu Państwa.

Dary, jakie powiat wołowski otrzymuje z tzw. „Janosikowego” to kolejny kawałek tortu, który trafia do powiatu dzięki nam. Nie byłoby w tym nic złego, gdybyśmy należny nam kawałek z tego kawałka, dostawali, a nie żebrali o okruszki.

Kasa bez pracy. Kasa bez kosztów.

Kto by nie chciał? Takie przygotowanie nieruchomości do sprzedaży i sama sprzedaż to jednak praca i jakiś koszt (naprawdę niewielki). Poza tym na sprzedanym mieniu ktoś coś wybuduje i będzie płacił podatki do gminy. Gmina Wińsko się wzbogaci, będzie się rozwijać. A na to powiat wołowski, jak widać na wskazanych przykładach, zgodzić się nie chce. Nie baczy powiat, że jeśli na działce w Krzelowie powstanie jakaś działalność gospodarcza, to będzie z niej CIT i PIT, a co za tym idzie dochód nie tylko dla Państwa Polskiego i gminy Wińsko, ale i powiatu wołowskiego. Nie baczy powiat, że kilka kilometrów remontu drogi powiatowej w kierunku S5 to szansa na inwestorów czyli i PIT i CIT. Zysk dla każdego. Gminy, Powiatu, Państwa Polskiego. Jak widać powiat wołowski traktuje gminę Wińsko i Państwo Polskie dokładnie tak samo. Siebie samego podobnie – tyle, że bierze ile dają, ale żeby wziąć więcej, bo więcej będą dawać, jak się trochę popracuje – to już nie.

Krótka lista wybrańców powiatu

Przytłaczający przykład w tej kwestii znowu pochodzi z tegorocznego „Budżetu Powiatu Wołowskiego”. Wymienia on drogi do remontu (ew. dokumentację do remontów dróg). Nie ma na tej krótkiej liście gminy Wińsko. Mimo, że we właściwym czasie zwróciłam się (z całym naciskiem na jaki mnie stać) o złożenie wniosku do tzw. fundusz covidowego (RFRIL) o złożenie wniosku na drogę do S5 (z wyliczeniem wszelkich korzyści dla gminy i powiatu). Przybliżony koszt to 5 mln zł. Co zrobił powiat (a dokładnie starosta Dziarski, bo to on winien się podpisać pod wnioskiem)? Złożył jeden wspólny wniosek na dwie drogi, w tym na terenie gminy Wołów na dwa razy droższą niż nasza i wyszło prawie 15 mln. Kwota irracjonalna. W budżecie na 2021 rok uwzględnił zupełnie inne zadania drogowe. Oczywiście pod warunkiem otrzymania dofinansowania. Dlaczego tych dwóch ze wspólnego wniosku (Wińsko i Wołów) nie?

Nawet pod takim samy warunkiem czyli otrzymania dofinansowania? Bo wie, że tak ogromnej kwoty nie dostanie. Dlaczego więc tak ją wywindował poprzez połączenie dwóch dróg w jednym wniosku? Dlaczego naciąga, że obie drogi komunikują powiat z S5, skoro to nieprawda? Odpowiedź jest jasna. Żeby nie dostać na żadną z nich. Żeby znowu kłamać „myśmy chcieli, myśmy złożyli, ale oni (rząd) nie dał”.

Trudno uwierzyć, że dla starosty z PiS-u obecny rząd to „oni

A jednak. Trudno uwierzyć również, że gmina Wińsko nazywana „pisowską” (nie bez powodu – w wyborach do Europarlamentu 65%, do Sejmu 65%, Prezydenckich 73%) jest przez „pisowskiego starostę” szykanowana. Trudno zwalić winę na „egzotyczną koalicję”, która wyniosła, a następna równie egzotyczna – utrzymała Janusza Dziarskiego na stanowisko starosty, a radnego, który miał reprezentować gminę Wińsko (bo tu wygrał, choć mieszka w gminie Wołów) na członka zarządu powiatu.

Prowokacje

Nikt z nas nie lubi być manipulowany. Nie każdy jest w stanie się zorientować, że taka manipulacja na nim się właśnie odbywa. Ja potrafię, przynajmniej tym razem. Obecny starosta podpisuje się pod pismami tak kuriozalnymi, najeżonymi informacjami tak nieprawdziwymi i kompromitującymi, że powinna od razu wytknąć mu to wszystko, co przy takiej lekturze przychodzi do głowy. Ja jednak wiem, że osoby, które dostarczają mu tych informacji lub wręcz redagują mu pisma do podpisu, mają taki właśnie cel. Posłużyć się mną, moim zaangażowaniem w sprawy gminy i jej mieszkańców, w celu uderzenia w obecnego starostę. Nic z tego. Jego poprzednik (poprzednicy) traktowali gminę Wińsko podobnie. Następca pewnie też tak będzie traktował. Dlatego jest mi dokładnie wszystko jedno kto, z jakiej partii czy ugrupowania będzie starostą. Do wprowadzania takich zmian się nie przyłożę. Liczenie na to, że zrobię to nieświadomie, w tzw. „nerwach” jest naiwnością. Taki powiat wołowski był, jest i zapewne będzie, bez względu na to do jakiej partii przyznaje się starosta. Dlatego jedyna nadzieja dla gminy Wińsko jest w zmianie powiatu, nie starosty.

Podsumowanie

Co jest więc przyczyną takiego sabotowania, a jednocześnie trzymania na siłę, gminy Wińsko w powiecie wołowskim? Po pierwsze – pieniądze. Dostawać „za Wińsko”, ale nie wydawać „na Wińsko”!. Po drugie -polityka, choć w pokurczonym, powiatowym wydaniu.  Po trzecie – dlaczego także teraz, gdy powiat ten jest „pisowski”?
Wystarczy spojrzeć na powiatowe mienie: drogi i nieruchomości. Jakie mienie powiatowe, taki powiat. Jaki powiat, taki powiatowy PiS.

Jolanta Krysowata – Zielnica
Wójt gminy Wińsko