W zeszłym roku w Jemielnie wskutek protestów przeciwko budowie inwestycji zakładu przetwarzającego odpady fotowoltaiczne doszło do referendum. Na Winsko24 nie poruszaliśmy tego tematu, uznając, że jest to nie tylko sprawa dotycząca osobnej gminy, ale nawet i osobnego powiatu.
Niestety, niektórzy aktywiści związani z Jemielnem nie dali nam w Wińsku takiej autonomii. I tak w zeszłym tygodniu, w ciągu kilku dni zaledwie, została nakręcona spirala strachu, plotek, podejrzeń, odnośnie rutynowej procedury opiniowania potencjalnej inwestycji w rejonie Wińska. Chodzi o stację demontażu pojazdów wycofanych z eksploatacji, która miałaby powstać w Łazach. Z tego powodu wójt Jolanta Krysowata – Zielnica zwołała zebranie mieszkańców wsi Łazy. Na zebranie przyjechała również przewodnicząca Rady Gminy, a jednocześnie radna tego okręgu, Regina Hukiewicz, sołtys Łazów Ewelina Borodacz, mieszkańcy Łazów i przedstawiciele sołectw sąsiednich… i spora grupa osób postronnych.
W czasie pierwszych 30 minut zebrania wójt nakreśliła tło wydarzeń, informując, że zgodnie z wymogami prawnymi ma obowiązek przyjąć każde zgłoszenie o postulowanej inwestycji, i albo się na nią zgodzić na podstawie dostarczonych dokumentów, albo, wobec wątpliwości co do szkodliwości i zasadności jej powstania, przekazać do konsultacji z instytucjami odpowiedzialnymi za koordynację warunków środowiskowych – takich jak Regionalna Dyrekcja Ochrony Środowiska, Wody Polskie itp. Tak się też stało. Zapewniła też, że jest przeciwna takiej inwestycji ze względu na miejsce i brak odpowiedniej infrastruktury w Łazach, na maleńkiej prywatnej działce, to nawet jeśli inwestycja uzyska zgody, pozytywne opinie instytucji wojewódzkich, ona nie wyda na nią zgody. Bowiem na potrzeby takich firm przygotowano w Wińsku, w okolicy oczyszczalni ścieków oraz PSZOK – specjalny teren, na którym takie przedsięwzięcia mogłyby zaistnieć zgodnie z Planem Zagospodarowania Przestrzennego, który tam obowiązuje od wielu lat, odpowiednim areałem, miejscem na oczyszczanie itp.
I w zasadzie na tym zebranie mogłoby się zakończyć. Ale niestety, pomimo takiej jednoznacznej deklaracji, że zgody nie ma i nie będzie, część osób postanowiła ciągnąć dyskusję, przytaczając jakie to straszne substancje znajdą się w obiegu spokojnej wsi Łazy (choć jak miałyby się tam znaleźć w obliczu odmowy zgody na inwestycję przez wójta – nie wiadomo).
Aktywiści zaangażowani w obronę Jemielna przed rokiem, zabierali głos roztrząsając rozmaite uwagi, jakie usłyszeli (lub jakie im się zdawało, że usłyszeli) nie wnosząc nic konkretnego do dyskusji, a tylko nakręcając klimat niesnasek i oskarżeń.