– Nie spodziewaliśmy się, że ktoś może nas okraść. U nas jest spokojnie, wszyscy się znają. Wychodziliśmy z domu i nie zamykaliśmy go, bo czuliśmy się bezpieczni. Teraz już wiemy, że musimy być czujni, bo zaczęły się dziać dziwne rzeczy – mówi pani Anna z Rogowa Wołowskiego. Jej rodzinę niedawno okradziono.
Emilian, tato pani Anny kupił nowe koła do rozrzutnika, felgi i opony. To wydatek ponad 1 tys. zł.
– Maszyna stała za domem. Nie było jej widać z ulicy, bo zasłania ją stodoła. Do kradzieży doszło, kiedy były intensywne deszcze. Złodziej wykorzystał ten moment nieuwagi, kiedy wychodziliśmy z domu i szybko wracaliśmy, żeby nie zmoknąć. Wiadomo, jak pada, to na zewnątrz robi się tylko to, co trzeba. W ostatni poniedziałek zorientowaliśmy się, że zostaliśmy okradzeni. Mama zauważyła, ze przyczepa stoi jakoś dziwnie. Myślała, że z nowych kół zrobiły się flaki – mówi pani Anna.
Złodzieje, bo pewnie kradzieży nie dokonała tylko jedna osoba, byli doskonale zorientowani, gdzie stoi maszyna z nowymi kołami. Co więcej, żeby je odkręcić przyszli z własnymi podporami z klocków, które zresztą pozostawili pod przyczepą. Jak dodaje pani Anna, po deszczu zostały także wydeptane ślady.
– Sprawę zgłosiliśmy na policję. Złożyliśmy zeznania. Mamy swoje podejrzenia, kto mógł nas okraść. Czekamy aż policja zadziała. Zresztą policja teraz często pojawia się w Rogowie Wołowskim. I dobrze. Niech złodzieje nie czują się pewni – mówi pani Anna i dodaje:
– U naszej sąsiadki były ślady włamania do komórki, w której znajdował się rower i inne przedmioty. Sąsiadowi zniknęło paliwo z baku. Ktoś je po prostu spuścił i ukradł.
U nas na wsi wszyscy żyją spokojnie, są ufni. Nie chciałabym straszyć mieszkańców, ale ich ostrzec, prosić, żeby byli bardziej czujni. Chciałam też poprosić, żeby zawiadomić policję, jeśli ktoś będzie próbował sprzedać nowe koła do rozrzutnika, które mogą pochodzić z kradzieży – zaznacza pani Anna.
Ryszard Tomaś, sołtys Rogowa Wołowskiego apeluje do mieszkańców o czujność i o sprawdzanie i zabezpieczenie swojego dobytku.