Ceglana wieża – widać ją z daleka, z każdego kierunku, skąd by nie nadjeżdżać do Wińska. Patrząc z dołu nie można dostrzec, jak bardzo jest zagrożona. Dopiero dokładna analiza, przeprowadzona przez niezależnych ekspertów oraz państwowego inspektora nadzoru budowlanego, wykazała, że remont wieży jest niezbędny i powinien być przeprowadzony bezzwłocznie. W przeciwnym wypadku wieża będzie stanowić poważne zagrożenie i może wręcz przestać istnieć. Mówiąc po prostu – eksploduje.
I tak po kilku latach starań Parafia w Wińsku otrzymała wreszcie pierwsze poważne środki na ratowanie wieży. Ministerstwo Kultury i Dziedzictwa Narodowego przekazało na ten cel ponad 160 tysięcy złotych. To oczywiście za mało, liczymy więc bardzo na dalsze środki z konkursów prowadzonych przez Urząd Marszałkowski Województwa Dolnośląskiego. Ta poewangelicka świątynia (obecnie kościół katolicki pw. św. Trójcy) niszczała do lat 80. minionego wieku.
Skazana na wyburzenie w czasach PRL, ograbiona z dzwonów, z dziurawym dachem i powybijanymi witrażami ponad 30 lat temu doczekała się pierwszego remontu. Stało się to za sprawą byłych, niemieckich mieszkańców Wińska, którzy zebrali środki na jej odbudowę. W ostatnich latach powtórnemu, gruntownemu remontowi za pieniądze obecnych parafian, poddano dach kościoła. Zabrakło jednak funduszy na wieżę. Ma ona trudną, nietypową dla małomiasteczkowej architektury sakralnej, konstrukcję – cała wymurowana z cegieł, potężna, masywna, przypomina bardziej katedrę niż prowincjonalny kościół.
Ceglana wieża dziś jest pełna wżerów, ubytków, rozpięć murów, w których rosną chwasty i brzózki, a ptaki wiją gniazda. W szczelinach woda i mróz czynią kolejne spustoszenia.W tym roku remont się rozpocznie i miejmy nadzieję, że dzięki innym źródłom finansowania, uda się go zakończyć na czas